A A A

07-08 października Sierściuch Mniejszy spędził W Iznockim grodzie Galindów na Mazurach. Zaczęło się fatalnie: porwanie autokaru przez groźnych wojów Yzneggusa II - wodza tego dzikiego plemienia. Po zapłaceniu sowitego haraczu Galindowie zgodzili się przewieźć wszystkich swą starą łodzią - radość z tego wydarzenia przytłumił fakt, że wiosłowanie przypadło w udziale... zmęczonym podróżnikom. Ale nic to: najgorsze było jeszcze przed nami... Dwie godziny wiosłowania w kajakach na rzece Krutynia w tempie, którego sam Kusznierewicz nie powstydziłby się na regatach w Sydney. Ale za to wieczorem czekała na nas wspaniała biesiada "Galindówka", podczas której dokonano wyboru Najdzikszej Najlepszej Nałożnicy. Zabawa trwała do rana. Na zdjęcia z tego wyjątkowego miejsca zapraszam tutaj.